Z Wikipedii: "Lobotomia przedczołowa, inaczej leukotomia, zwana popularnie lobotomią lub lobotomią czołową – zabieg
neurochirurgiczny polegający na przecięciu włókien nerwowych łączących
czołowe płaty mózgowe ze strukturami
międzymózgowia (najczęściej
podwzgórzem lub wzgórzem), obecnie bardzo rzadko stosowany (większość naukowców z całego świata uznaje to za okrutne okaleczanie). Władze ZSRR zakazały tego medycznego procederu na swoim terytorium już w roku 1950 argumentując, że "zamienia on schorowaną osobę w kompletnego idiotę". Dawniej jedna z metod leczenia chorych na
schizofrenię lub inne poważne
zaburzenia psychiczne. Celem była redukcja procesów
emocjonalnych, które zwykle towarzyszą procesom poznawczym – myślom i wspomnieniom (a więc i myślom natrętnym lub halucynacjom). Jednym z poważniejszych skutków ubocznych lobotomii przedczołowej jest utrata przez pacjenta poczucia "ciągłości własnego
ja", świadomości, że jest tą samą osobą, którą był wczoraj i będzie jutro."
Taki zabieg byłby super, można zapomnieć o przeszłości, tylko ten mały problem - stałbym się idiotą. Ale może to ma dobrą stronę - idiota sra pod siebie i niczym się nie przejmuje :-)) Do zabiegu można wykorzystać wypasiony otwieracz do wina, nawet takowy instrument posiadam. Niestety potrzebna jest asysta, aby zabieg mógł wyglądać tak:
Nawet bez lobotomii warto sprawdzić, jaki ma się współczynnik idiotyzmu. Krótki test na
http://quiz.ownia.pl/idiota Mój współczynnik wyszedł na poziomie 32%. Wychodzi z tego, że jednak w 1/3 jestem idiotą. To po co lobotomia?
Poszukam innego sposobu na pozbycie się opuchlizny z twarzy i worków pod oczami.
A teraz pora wyprzedzić kaca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz